Baton za 9 zł? Chyba upadliście na głowę!

0
Baton  za 9 zł? Chyba upadliście na głowę!
5.00 avg. rating (90% score) - 2 votes

QUEST BAR CENATytuł tego posta mógłby równie dobrze być jednym z wielu komentarzy, które pojawiają się na facebooku pod wrzucanymi przez nas zdjęciami batonów białkowych. Jako sklep z żywnością funkcjonalną (nieskromnie mówiąc – największy sklep dietetyczny w Polsce) oczywiście podejmujemy działania marketingowe. W sieci pojawiają się reklamy sprzedawanych przez nas produktów (takich z których jesteśmy szczególnie dumni, bo są w jakiś sposób wyjątkowe). Nasi stali klienci i znawcy fit-żywności dobrze wiedzą, że wysokiej klasy produkt typu baton kosztuje od 6 do nawet 14 zł za sztukę, jednak nie tylko oni są odbiorcami naszych reklam. Czasem trafi się ktoś, kto na co dzień robi zakupy w osiedlowym markecie (nie mam nic przeciwko osiedlowym marketom oczywiście) i ten ktoś widzi na obrazku apetyczny „Quest Bar„. Klika sobie w ten piękny obrazek i zostaje przeniesiony na stronę produktu, który kosztuje 9,99 zł. Pierwsza myśl – to cena za pudełko, nie… zaraz, zaraz za sztukę! Jak to możliwe, przecież Snickers kosztuje niecałe dwa złote? Wtedy pod reklamą pojawia się kolejny komentarz w stylu „dziewięć złotych? kto to kupi? chyba poszaleliście…” Dlaczego więc Quest Bar’y sprzedają się jak świeże bułeczki? Czemu gdy skończą się Questy Cookies and Creme dostajemy maile z pogróżkami (tak!), że najlepsze batony świata są niedostępne? Myślę, że po paru latach obcowania z klientami znam odpowiedź na to pytanie i w postaram się na nie odpowiedzieć. Miłej lektury 🙂

Skąd różnica w cenie pomiędzy batonem typu Snickers a batonem proteinowym typu Quest Bar?

  • Skład – to chyba główny i dość oczywisty czynnik odróżniający baton marketowy od dobrej jakości batona proteinowego. Skład popularnego batona Mars to: cukier, syrop glukozowy, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, tłuszcz palmowy, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, laktoza, serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, jęczmienny ekstrakt słodowy, sól, emulgator (lecytyna sojowa), białko jaja w proszku, zhydrolizowane białko mleka, naturalny ekstrakt z waniliiPisząc w skrócie Mars to głównie cukier i tłuszcz oraz nieco mleka i kakao. Surowiec jest tani (kilo cukru kosztuje 2,50 w Tesco – a to nie tam zakupy robi producent Marsa), tłuszcz palmowy i inne składniki „Marsa” też do drogich nie należą. Dla porównania sprawdźmy skład przykładowego batona Quest Bar: Mieszanka proteinowa (izolat białka serwatkowego, izolat białek mleka), izomalto-oligo-sacharydy [100% naturalny probiotyczny błonnik pochodzenia rolinnego], woda, migdały, masło kakaowe, mrożone suszone maliny, erytrytol, sól morska, naturalne aromaty, stewia, sukraloza. Od razu widać ogromną różnicę w cenie surowca. Białko serwatkowe, izmoalto-oligo-sacharydy (czyli Vitafiber), erytrytol to składniki dużo droższe, substancja słodząca w tym batonie, czyli erytrytol kosztuje w sklepie 35 zł za kilogram czyli ponad 10 razy tyle co cukier. Przyznacie, że to daje do myślenia…
  • Skala – też niebagatelna sprawa. Nawet najbardziej popularny baton białkowy nigdy nie zbliży się skalą produkcji to batonów typu Mars czy Snickers. Popularne batony produkowane są w ogromnej ilości egzemplarzy, przewożone są na dziesiątki kontenerów z kraju do kraju, surowiec kupowany jest w ogromnych ilościach (co jeszcze bardziej obniża ceny). Batony te należą do ogromnych koncernów a producenci żywności funkcjonalnej to najczęściej dobrze zorganizowane i nowoczesne firmy ale jednak dużo, dużo mniejsze.
  • Kraj pochodzenia. Wielkie koncerny starają się zminimalizować koszty transportu dlatego też jeden produkt zwykle produkowany jest w wielu fabrykach rozrzuconych po całym świecie. Dla porównania niezwykle popularne (jak na batony proteinowe) batony Quest Bar, produkowane są w jednej jedynej fabryce w USA. Koszt przetransportowania batonów przez ocean, oclenia, i dowiezienia w już stosunkowo niewielkich ilościach do lokalnych sklepów w Europie jest sporo większy niż koszt dostarczenia Snickersa do marketu Auchan, z logistyką nie ma co dyskutować.

Dlaczego niektórzy są gotowi zapłacić więcej za baton proteinowy?

Podstawową różnicą pomiędzy osobami które regularnie jedzą batony białkowe a tymi którzy nawet nie rozważają ich kupienia jest to, jak postrzegany jest przez nich ten produkt. Dla przeciętnego Kowalskiego (przepraszam wszystkich nie przeciętnych super fit Kowalskich) Quest Bar to po prostu batonik, słodycz który jest drogi.

Jednak fit – Kowalski patrzy na baton białkowy inaczej. Dla niego to nie jest słodycz tylko Posiłek przez duże „P”. I jeśli się głębiej zastanowić, jeśli przeanalizować tzw. makra batona proteinowego, to faktycznie zdecydowanie mu bliżej do piersi kurczaka z warzywami niż do paczki ciastek.

Mars to po prostu węglowodany i tłuszcz a baton proteinowy typu Quest Bar ma aż 20 gramów białka – czyli tyle co 100 gramów fileta z kurczaka, niewiele tłuszczu i aż 13 gramów probiotycznego błonnika – czyli tyle co pokaźnej wielkości surówka warzywna (z tą różnicą, że surówka warzywna ma prawdopodobnie więcej niż 1 gram cukru, a tyle właśnie ma Quest Bar).

snickers czy quest bar

Czyli nie baton a posiłek…

I tutaj jest właśnie pies pogrzebany. 10 zł za batonik to faktycznie dużo ale 10 zł za lunch… to już co innego. Duży baton proteinowy np. Carb Control waży aż 100 gramów i zawiera w sobie aż 45 gramów białka (to o wiele więcej niż kupiony w firmowej stołówce lunch). Taka ilość białka nasyci na długie godziny (znam to z autopsji ponieważ sam chętnie sięgam w pracy właśnie po Carb Controla). 11,79 zł tyle dokładnie kosztuje w Guiltfree baton Carb Control. Jeśli mam do wyboru pójść do lokalnej jadłodajni i kupić za podobną kwotę udko kurczaka z ziemniakami i surówką lub zjeść baton proteinowy, który czeka na mnie w kieszeni torby, to często ze względu na czas, wygodę i przyjemność jedzenia wybiorę właśnie baton. Ale to oczywiście nie to jest najważniejsze, że baton proteinowy jest wygodny i pod ręką. Najważniejsze jest to, że pozwala zaspokoić głód na długi czas, dostarcza optymalną ilość składników odżywczych, a jest przy tym jest mniej kaloryczny od tradycyjnego udka kurczaka z ziemniakami. Dla osoby dbającej o wysportowaną sylwetkę i zdrowy tryb życia ten wybór jest naprawdę lepszy i jak się okazuje wcale nie droższy. Baton białkowy ma jeszcze jedną zaletę – jest słodki, dzięki temu po skończonym lunchu nie przychodzi ochota na deser a po tłustym kurczaku… No właśnie skubnęło by się parę ciastek w czekoladzie.

Czy wszystkie batony proteinowe kosztują tyle samo?

Tak się jakoś składa, że batony białkowe kosztują zwykle około 10 zł. Cena ta świadczy o tym, że produkt który kupujesz jest czymś więcej niż batonem, musisz zadać sobie zatem pytanie czego głównie oczekujesz od swojego posiłku- szybki przegląd.

  • Jeśli chcesz się porządnie najeść i dostarczyć przy tym organizmowi znaczącą ilość dobrej jakości białka zapewne zainteresuje cię któryś z większych batonów (Carb Conrol, Big Block, Marathon). Carb Control za 100 gramów kosztuje 11,79 dla porównania Quest Bar gdyby ważył 100 gramów kosztowałby 16,65 zł.
  • Jeśli zależy Ci na wyśmienitym smaku i pięknym, prostym składzie a dodatkowo mocno liczysz kalorie i nie chcesz wykraczać mocno poza 200 kcal zapewne wybierzesz Quest Bar, który kosztuje 9,99 zł. Ale Quest to nie jedyny wybór, w podobnej cenie zakupić możesz  OhYeah baton z serii Low Carb (według niektórych nawet smaczniejsze od Quest’ów) lub też batony proteinowe Doctor’s CarbRite Diet, które cenowo wypadają najlepiej, bo kosztują niecałe 6 zł
  • Jeśli szukasz czegoś pomiędzy batonem białkowym a pyszną słodkością (po prostu nie lubisz smakowych kompromisów ) zainteresują Cię batony Oh Yeah! oraz Yam Bam – są w nich orzeszki, trochę karmelu, czekolady… Świetnie zastąpią posiłek i ukoją słodyczową żądzę.
  • Ci którzy mają jeszcze większe wymagania dotyczące składu i pochodzenia składników będą musieli wydać odrobinę więcej. Np wegańskie batony proteinowe InBar kosztować będą 11,99 zł. Co ciekawe są to też najmniej kaloryczne z batonów proteinowych (tylko 140 kcal w 56 gramowym batonie).

A co z tymi którzy na lunch jedzą kajzerkę z serkiem topionym za 2 zł ?

… ci zapewne nie kupią batona proteinowego za przysłowiową dychę. Pozostaje zostać przy ekonomicznej wersji lunchu, czyli przy prostej kanapce (kajzerka z serkiem topionym to codzienność moich lat studenckich, dawne czasy…), lub zainwestować – lecz nie pieniądze a czas w coś bardziej przyjaznego naszej sylwetce. Post jest o batonach więc pominę temat piersi z kurczaka z ryżem, napomknę za to o domowej roboty batonach proteinowych. Na pewno będzie trzeba poświęcić nieco czasu ale dostępność półproduktów jest teraz tak duża, że właściwie każdy może sobie pozwolić na domowej roboty Quest Bar oparty na odżywce białkowej, błonniku Vita-Fiber, mące niskowęglowodanowej i słodziku. Domowa wersja batona proteinowego będzie na pewno dużo tańsza a dodatkowo pozwoli Ci użyć dokładnie takich składników, które uważasz za najlepsze. Ale o tym to już w odzielnym poście…

Janek P.

5.00 avg. rating (90% score) - 2 votes